Boczniaki po kaszubsku pokocha każdy, kto tak jak ja, nienawidzi śledzi. Zadowolą każdego, kto za rybami nie przepada, a jednak lubi te wszystkie zapachy unoszące się z nas stołu, kiedy śledzie wjeżdżają na stół. Najlepsze śledzie robi mąż mojej szwagierki, wyjadam ten pyszny, aromatyczny sos nie tykając śledzi 🙂
Tylko, że chciałabym mieć na stole coś, co zadowoli moje kubki smakowe i będę mogła zjeść to w całości. Tym sposobem wertowałam internet w poszukiwaniu inspiracji i znalazłam boczniaki po kaszubsku wg Jadłonomii. To było rok temu, ale w tym roku koniecznie robię taką porcję i zabieram ze sobą na Święta! 🙂
Składniki:
- 500 g boczniaków
- 2 cebule
- 6 suszonych śliwek
- 2 goździki
- 2 ziarna ziela angielskiego
- 1 liść laurowy
- 1/2 łyżeczki ostrej papryki
- 1/2 łyżeczki słodkiej wędzonej papryki
- 1 łyżeczki soli
- spora szczypta czarnego pieprzu
- 3 łyżki koncentratu pomidorowego
- 2 – 3 łyżki octu
- 2 łyżki sosu sojowego
- 1 łyżeczka gorczycy
- 1/4 łyżeczka cynamonu
- 1/2 łyżeczki majeranku
- 1/2 szklanki wody
- olej do smażenia
3 – 4 łyżki oleju lnianego
1 – 2 ogórki kiszone
sól
Wykonanie:
- Boczniaki pokrój w grube plastry i usmaż na złoto na sporej ilości oleju, doprawiając odrobiną soli i czarnego pieprzu.
- Cebulę pokrój w piórka, a śliwki w paski. Rozgrzej łyżkę oleju i smaż cebulę wraz ze śliwkami przez 1 minutę.
- Następnie dodaj goździki, ziele angielskie, liście laurowe, ostrą i wędzoną paprykę, sól i pieprz i smaż wszystko do miękkości cebuli (około 5 minut).
- Do usmażonej cebuli dodaj resztę składników: koncentrat pomidorowy, ocet, sos sojowy, gorczycę, cynamon, majeranek i 1/2 szklanki wody. Po chwili dodaj też usmażone boczniaki i duś wszystko ok. 5 minut.
- Następnie przełóż do miski do wystudzenia, dodaj olej lniany i pokrojone w drobną kostkę ogórki kiszone. Wymieszaj i dopraw w razie potrzeby octem czy solą. Najlepiej smakują następnego dnia.
- Smacznego 🙂
Wskazówki:
Olej lniany dodaje tu „rybnego” posmaku i fajnie podkręca smak. Nie wspominając o jego zdrowotnych walorach, więc nie pomijajcie go!
Ocet dodajemy stopniowo, bo może mieć różne poziomy kwaśności. Ja dałam domowy ocet, więc był mnie kwaśny niż sklepowy i spokojnie 3 łyżki wystarczyły. Sklepowego dałabym na początek mniej.