Dziś przepis na coś, co wykorzystuję jako bazę do większości zup czy sosów.
Domowa bulionetka warzywna jest doskonałym zamiennikiem kupnych kostek rosołowych pełnych chemii, polepszaczy i wzmacniaczy smaku, które nie pozostają obojętne dla naszego organizmu.
Zazwyczaj robię ją późnym latem albo wczesną jesienią i część trzymam w lodówce ( zużywam na bieżąco), a część mrożę lub pasteryzuję z małych słoikach. Takiej domowej pasty warzywnej wychodzi sporo, a używa się około łyżki na 1 litr płynu, więc starczy Wam na długo. Fajnie podkręca smak sosów, można dodać ją do gotowania kaszy czy ryżu.
Kiedyś gotowałam wywary warzywne i mroziłam, ale zamrażarkę mam małą, a takiego wywaru trzeba było sporo na gar zupy dla 4 osobowej rodziny, więc ta wersja się nie sprawdziła.
Taka domowa bulionetka to nic innego jak warzywa, zioła i przyprawy. Możecie ją modyfikować wedle swoich gustów i upodobań. Dodać tylko ulubione zioła, a pominąć te, których nie lubicie itd. Zawsze wyjdzie pysznie i na pewno zdrowiej!
Składniki na domową bulionetkę:
- 4 średnie marchewki (ok. 450 g)
- 2 średnie pietruszki ( 200 g)
- 1 mały seler albo 1/2 średniego ( 200 g)
- por ( ok. 100 g)
- 2 łodygi selera naciowego
- 2 średnie cebule
- 3-4 pieczarki
- 3 suszone grzybki
- 6 ząbków czosnku
- kilka gałązek świeżego lubczyku
- liście selera (kilka sztuk)
- natka pietruszki (mały pęczek)
- świeży majeranek (kilka gałązek)
- świeży tymianek (kilka gałązek)
- 5 liści laurowych
- 15 kulek ziela angielskiego
- 2 -3 łyżeczki słodkiej papryki
- 2 łyżeczki kurkumy
- 1/2 łyżeczki płatków chilli
- 1 łyżeczka sproszkowanego imbiru
- czarny pieprz
- 5 łyżek sosu sojowego
- 5 łyżek nieaktywnych płatków drożdżowych
- 3 łyżki oleju
- 200 g soli
Wykonanie:
- Marchew, pietruszkę, seler i 1 łodygę selera naciowego obierz, umyj i włóż do naczynia wysokoobrotowego i zmiksuj na konsystencję kaszy. Możesz zetrzeć warzywa na tarce.
- W garnku rozgrzej olej i wrzuć pokrojoną w kostkę cebulę. Po chwili dodaj pokrojony por, łodygę selera naciowego i pokrojone w ósemki pieczarki. Smaż wszystko ok. 5 minut. Po tym czasie dodaj posiekany czosnek i smaż kolejne 2 minuty.
- Po tym czasie dodaj zmiksowane wcześniej warzywa, suszone grzybki, przyprawy i posiekane zioła. Dodaj również sól. Płatki drożdżowe dodaję już do gotowej masy, więc zostaw je na później. Podlej wszystko odrobiną wody (około 1/2 szklanki) i zostaw na ogniu na około 45-50 minut. Całość można zagotować z pokrywką, a potem pokrywkę zdejmujemy i gotujemy do miękkości warzyw i do zredukowania płynu.
- Po ok. 50 minutach nasza pasta powinna zgęstnieć, a woda odparować. Teraz dodajemy płatki drożdżowe i mieszamy.
- Wszystko miksujemy na gładką masę.
Wskazówki
Część masy można włożyć do słoika i trzymać w lodówce. Masa nie psuje się, bo sól ją konserwuje.
Sól – nie bójcie się tej soli. Jest tu bardzo ważna. Po pierwsze jest konserwantem, więc nasza pasta nie zepsuje się, a po drugie, takiej pasty dajemy do zupy 1-2 łyżki, więc rozejdzie się w zupie. Bez obaw. Kupne kostki rosołowe też są bardzo słone, ale są solone solą kiepskiej jakości. My tu mamy wybór i dajmy sól dobrej jakości jak himalajską lub kłodawską.
Zioła – dajcie takie, jakie lubicie. Ja dałam to, co miałam na balkonie, czyli wszystkiego po trochu. Można śmiało dać tylko natkę i lubczyk.
Przyprawy – Ja dałam tylko słodką paprykę, chilli, imbir i kurkumę. Jeśli nie lubicie któregoś ze składników, to go pomińcie, a dajcie Wasze ulubione przyprawy. Może suszoną bazylię?
Cała filozofia polega na tym, żeby dać ulubione warzywa, zioła i przyprawy. Podstawą są tu korzeniowe warzywa, ale można spokojnie dać cukinię czy pomidory. Zróbcie taką pastę wg własnych upodobań. Można również dodać 4-5 łyżek startego parmezanu dla podniesienia smaku. Ja zamiast parmezanu, dodaję płatki drożdżowe, ale jeśli ich nie macie, możecie je pominąć lub zetrzeć właśnie parmezan.
Ja zazwyczaj daję łyżkę na 1 litr zupy, do sosów na oko. Wypróbujcie jaka wersja jest dla Was najlepsza. Można zamrozić pastę w pojemnikach na kostki lodu, albo można nałożyć po łyżce na desce w odstępach, włożyć do zamrażarki, a po zamrożeniu przełożyć do woreczka czy pudełka.
Dajcie koniecznie znać, czy Wy też robicie takie własne bulionetki domowej roboty? I jak Wam się sprawdza taki patent? Bo ja uwielbiam! 🙂
6 thoughts on “Domowa bulionetka warzywna”